Rozmawiamy dziś z Przemkiem Kwapiszem, właścicielem sklepu i wypożyczalni TSUNAMI Tri specjalizującym się w sprzęcie pływackim, na temat pianek do pływania w wodach otwartych.
JW: Po co pływakowi pianka do pływania?
PK: Pianka, a właściwie kombinezon neoprenowy, służy temu, żebyśmy nie marzli w wodzie. Dobra izolacja termiczna neoprenu bierze się z pęcherzyków gazu znajdujących się w gumie, które sprawiają, iż materiał ten zatrzymuje ciepło blisko ciała.
Sportowcy, np. triathloniści ubierają się w pianki, bo przed nimi duży wysiłek. Są trzy konkurencje, a pływanie jest pierwsze. Są różne dystanse do pokonania, ale na każdym etapie wyścigu tracimy energię. Chodzi o to, by nie stracić zbyt dużo energii w wodzie. Dodatkowo bardzo ważnym elementem jest wypór, czyli siła, która utrzymuje nas na powierzchni wody. Pianki o podwyższonej wyporności mają dużą ilość gazu uwięzioną w gumie. Niektóre pianki mogą posiadać panele, w których komórki gazowe są duże i ułożone obok siebie w regularny sposób, podobnie jak w plastrze miodu. Panele tego typu rozmieszczone są w takich miejscach, gdzie jest zapotrzebowanie na większy wypór np. na klatce piersiowej i brzuchu, na udach lub w okolicy bioder. Korzystając z wypornej pianki pływak może wykonać zdecydowanie mniej ruchów napędowych, żeby utrzymać poziomą pozycję w wodzie. Po prostu nie opada w toni wodnej i dzięki temu płynie szybciej.
Czyli porównując zawodnika płynącego bez pianki i w piance, to ten w piance ma większy komfort pływania. Nie dość, że nie marznie, to jeszcze nie musi tak mocno pracować nogami, żeby utrzymać poziomą, stabilną pozycję w wodzie, umożliwiającą szybkie pływanie. Pianka utrzymuje pływaka odpowiednio i samoistnie ustawia poziomo w wodzie.
Szczególnie na początku sezonu, kiedy woda jest zimna, pianka w dużym stopniu może pomóc pływakowi. W tym przypadku zbyt cienka pianka, czy np. skóra pływacka już nam tego nie da, czyli komfortu cieplnego i wyporu gwarantującego utrzymanie stabilnej, poziomej pozycji w wodzie.
JW: Czym się kierować przy zakupie pierwszej pianki?
PK: W piance trzeba się dobrze czuć, czyli powinien być zapewniony komfort ruchu. Ma to znaczenie w kontekście oddychania i ruchu ramienia. Musimy mieć swobodę oddechu i jak największą ruchomość w obrębie barków. Producenci prześcigają się i próbują produkować pianki z coraz cieńszymi rękawami. Wszystko po to, żeby opór rozciąganego materiału był jak najmniejszy, tak aby materiał jak najmniej spowalniał i ograniczał ruchy ramienia. Wydaje mi się, że już zostały osiągnięte maksymalne możliwości technologiczne. Są pianki, gdzie materiał w obrębie barku i na rękawie ma ok milimetra grubości. Jest to już tak cienki materiał, że z praktyki widzę, że takie pianki są nietrwałe. Łatwo dochodzi do ich uszkodzenia w trakcie codziennego użytkowania. Dlatego w mojej opinii ciekawym, lepszym rozwiązaniem, jest rezygnacja z rękawów. Pianki bez rękawów pomału stają się popularne w Polsce, jednak jeszcze nie tak bardzo jak na Zachodzie. Ten wzrost popularności być może jest również spowodowany tym, że woda w jeziorach latem staje się coraz cieplejsza. Taka pianka bez rękawów, też jest łatwiejsza do zdjęcia. Podczas zawodów w strefie zmian możemy zyskać cenne sekundy.
Wracając do pytania co jest ważne przy wyborze pianki, to jak już wspominałem, swoboda oddychania ma kluczowe znaczenie. Często obserwuję w moim sklepie i wypożyczalni jak nasi klienci, przymierzają na sucho piankę i wydaje im się, że jest dobrze dopasowana. Ja zawsze proszę klientów, żeby zrobili sobie w piance trening, taki nawet mocniejszy, żeby się w niej zmęczyli. Odradzam basen, bo z racji wyższej temperatury wody, szybciej dochodzi do przegrzania organizmu przy dłuższym dystansie. Lepiej zrobić ten test na otwartym zbiorniku wodnym. To jest najlepsza metoda symulacji warunków startowych, a przede wszystkim sprawdzenia wpływu pianki na pracę naszych mięśni w obrębie barków i klatki piersiowej. Mięśnie zwiększają swoją objętość w trakcie wysiłku i pianka zaczyna się „wypełniać” w klatce piersiowej. Już nie raz przekonałem się, że osoba debiutująca w triathlonie, która przyszła „na szybko” wypożyczyć piankę na zawody, mimo namowy na testowanie, rezygnowała z tego, z powodu braku czasu. Zazwyczaj taki zawodnik w przykry sposób przekonywał się o realnej potrzebie przetestowania wypożyczanej pianki przed zawodami. Intensywny wysiłek i stres na zawodach powodowały problemy z oddychaniem w piance. Pianka, która wydawała się pasować w wypożyczalni, okazywała się być za ciasną w klatce piersiowej.
Jeszcze jedną istotną sprawą są tzw. przecieki. Pojawiają się wtedy, kiedy z kolei mamy za dużą piankę lub jest ona niewłaściwie założona. Chodzi o to, żeby jak najmniej wody przelewało się przez piankę. Woda po wlaniu się do pianki nagrzewa się od ciała pływaka, a jak się z niej wyleje, to zabiera mu ciepło. Czyli dochodzi do schłodzenia organizmu. W ten sposób tracimy energię. Pianka musi być dopasowana, nie za ciasna i nie za luźna. Inaczej ogranicza oddychanie i zbiera wodę, która staje się balastem i chłodziwem. Musimy się dobrze czuć w piance.
JW: Czy w przypadku młodych zawodników warto już myśleć o piance?
PK: Pianka przeznaczona jest do pływania w wodach otwartych. Pianka daje komfort cieplny, ale generalnie w mojej opinii do pływania rekreacyjnego nie jest niezbędna. Oczywiście jeśli dziecko bardzo lubi pływać w naturalnych warunkach, a temperatura wody nie jest jeszcze odpowiednia, to pianka jest idealnym rozwiązaniem. Takim rozwiązaniem jest również w przypadku ambitnych zawodników, którzy chcą się ścigać – zdecydowanie pozwala uzyskać lepsze wyniki.
JW: W takim razie proszę o radę, jako rodzic młodego ambitnego zawodnika: jak i gdzie szukałby Pan dla niego pianki?
PK: Na pewno na miejscu takiego rodzica zwróciłbym się z pytaniem do trenera pływania lub, jak w przypadku Tri Talent Team – triathlonu, o poradę jakiego typu pianka byłaby tu najlepsza. Z uzyskaną informacją skierowałbym się do sklepu, gdzie można nabyć dedykowaną piankę. Im więcej doświadczenia będzie miała obsługa sklepu w doborze tego typu sprzętu i im bardziej będzie chciała się z nami podzielić tą wiedzą, tym sprawniej dokonamy właściwego zakupu. Opinie o sklepach coraz łatwiej znaleźć w internecie, jednak zawsze najlepszą metodą zdobycia rzetelnych informacji jest bezpośrednia porada od osób, które zakupiły już piankę, a trenują razem z nami lub naszymi dziećmi.\
W ostatnich latach bardzo rozwinął się rynek wtórny pianek. Można poszukać używanej pianki w atrakcyjnej cenie. Jest to niestety obarczone ryzykiem złego dopasowania, gdy kierujemy się wyłącznie tabelą rozmiarów i nie sprawdzimy pianki w wodzie. Istnieje też ryzyko zakupu pianki zdeformowanej – rozciągniętej przez poprzedniego właściciela lub zbyt starej – ze struchlałym neoprenem, którego żywotność jest mocno ograniczona. Warto więc sprawdzić, czy w piance pływała osoba o podobnej posturze do naszej i czy pianka nie ma zbyt spękanego neoprenu – szczególnie pod pachami oraz w rejonie ramion i barków.
Ciekawą propozycją jest rozważenie wypożyczenia pianki na treningi lub zawody, a nawet cały sezon. Zważywszy na to, że młodzi sportowcy intensywnie rosną, częsta zmiana rozmiaru pianki może okazać się problematyczna. W wypożyczalniach osoby, które potrafią zadbać o powierzony im sprzęt zwykle mogą wynegocjować korzystne warunki wypożyczenia pianki. To sprawia, że część klientów z tego korzysta i odkłada w czasie decyzję o zakupie nowej lub używanej pianki. Przy wypożyczeniu pianki warto zwracać uwagę na stan wypożyczanego sprzętu – stopień zużycia i zapewniony przez wypożyczającego poziom higieny.
Rozmawiała: Joanna Wiśniewska
Zdjęcia: Peter Horsten