Mówi się, że sport to zdrowie. Wiemy jednak, że sport uprawiany nierozsądnie może się wiązać z poważnymi kontuzjami. Jak w takim razie podejść do uprawiania sportu, aby służył on naszemu zdrowiu i dobremu samopoczuciu? Wywiad z Krzysztofem Czurajem – ortopedą, amatorem sportu i ojcem sześciorga dzieci.
JW: Przygotowując się do rozmowy z Panem znalazłam informację, że jako lekarz ortopeda współpracuje Pan z klubem TaeKwon-do i klubem tanecznym. Na czym polega ta współpraca, skąd to zainteresowanie?
KCz: Trenowałem taeKwon-do do momentu narodzin mojego czwartego dziecka, Franka. Obecnie mamy ich sześcioro, a wraz z nimi, doszły kolejne obowiązki. Na razie pomimo wielkich chęci i tęsknoty nie mogę wrócić do regularnych treningów. Współpraca z Gdańskim Klubem TaeKwon-do nawiązała się w momencie rozpoczęcia treningów. Wspólnie spędzony czas na treningach i wylane litry potu sprawiły, że znajomość z trenerem zaczęła się zacieśniać, a z racji mojego zawodu coraz więcej zawodników stawało się moimi pacjentami. Do dzisiaj, pomimo, że na treningach się nie pojawiam, to kontuzjowani zawodnicy pojawiają się u mnie w gabinecie. Trwa to już około 11 lat. Jeżeli chodzi o taniec, to współpraca zaczęła się od nawiązania znajomości w wyniku rozpoczęcia treningów przez naszą córkę Karolinę. Taniec to sport znacznie mniej kontuzyjny niż taeKwon-do, szczególnie że dość dużą uwagę zwraca się na czucie głębokie i postawę. Urazy na ogół powstają w wyniku długotrwałych treningów i zmęczenia mięśni. Jeżeli chodzi o sport to jeszcze przez osiem lat zajmowałem się opieką nad piłkarkami ręcznymi Vistal Łaczpol Gdynia. Obecnie, z racji obowiązków rodzinnych, musiałem zrezygnować.
JW: Panie doktorze, jest pan specjalistą ortopedą „od stóp”, czy w związku z faktem, iż w ostatnich czasach ludzie stali się bardziej aktywni sportowo, trenują, startują w różnych zawodach np. w tak popularnym ostatnio triathlonie, czy zauważył Pan w swojej pracy, że jest więcej osób borykających się z kontuzjami? Na czym te kontuzje polegają, jakiego rodzaju są to kontuzje?
KCz: Tak, zdecydowanie więcej zaczęło się pojawiać chorych z zespołami przeciążeniowymi po niewłaściwym prowadzeniu treningów. Zjawisko to głównie dotyczy sportowców amatorów Oni właśnie często zapominają o podstawowych zasadach prowadzenia treningu. Coraz więcej ludzi w społeczeństwie biega; obecnie stało się to po prostu modne. Nawet ci, którzy mają nadwagę, chcąc zgubić kilka kilogramów, idą pobiegać. Trzeba jednak pamiętać, że trenując niewłaściwie łatwo nabawić się kontuzji. Wysiłek musi być częścią naszego życia, a nie tylko okazjonalnym „pobieganiem” kiedy dopadnie nas poczucie, że znowu za dużo się najedliśmy. Problemy pojawiają się na ogół na bazie zespołów przeciążeniowych i braku prowadzonej właściwie rozgrzewki oraz braku prawidłowo wykonywanych ćwiczeń rozciągających. Pacjenci, którzy trenują dużo, a sport jest ich częścią życia, trafiając do mnie są już na ogół po licznych badaniach, a czasem nawet po seriach rehabilitacji. Zgłaszają się, bo dotychczasowe leczenie nie przyniosło oczekiwanego efektu. Czasem wynika to z tego, że czytali dużo różnych, a czasem przedziwnych opinii internetowych i po takiej „samodiagnozie”szukają pewnego rodzaju potwierdzenia u specjalisty. Ci pacjenci stanowią trudną grupę, bo najpierw trzeba postarać się, aby zaakceptowali prawdziwą diagnozę, a dopiero potem zacząć ich leczyć. Czasem leczenie wiąże się z ograniczeniem treningów, co dla niektórych jest wręcz nieakceptowalne. Jednym z najgroźniejszych powikłań przetrenowania mogą być tzw. złamania przeciążeniowe, zerwanie ścięgien (głównie Achillesa), zwichnięcie ścięgien strzałkowych, oraz inne urazy, które z powodu na długotrwałe leczenie zamykają pewne rozdziały sportu.
JW: Jak temu przeciwdziałać czy można temu zapobiec?
KCz: Myślę, że kluczową sprawą jest właściwy rozwój treningowy. Jak zaczynają pojawiać się dolegliwości należy wybrać się do specjalisty. Czasem jest to rehabilitant, czasem trener osobisty, a czasem jest konieczna wizyta u ortopedy. W 60% przypadków kończy się rehabilitacją i modyfikacją planu treningowego, ale warto poświęcić na to czas. Z doświadczenia wiem, że w 40% przypadków jest to coś poważnego i trzeba podjąć działania jak najszybciej, aby danego sportowca utrzymać w szczycie jego dyspozycji i umiejętności.
JW: Jako triathlonistka amatorka spotykam się z przypadkami zbyt szybkiego powrotu do treningów po kontuzji. Do czego to może doprowadzić?
KCz: Niewyleczenie kontuzji prowadzi na ogół do przewlekłych dolegliwości bólowych, zwyrodnień i z czasem do konieczności rezygnacji z uprawiania danego sportu. Należy pamiętać, że wszyscy jesteśmy podobni i pomimo tego, że jako triathloniści trenujemy więcej, to goimy się tak, jak ktoś, kto nic nigdy nie robił w życiu. Do wszystkiego potrzebny jest czas i właściwe szybkie podjęcie leczenia. Należy o tym pamiętać, choć sam mam czasem z tym problem :). Oczywiście są różnego rodzaju zabiegi, które trochę przyspieszają regenerację po kontuzji, ale co do zasady, czy to sportowiec, czy nieuprawiająca sportu osoba, goimy się w pewnym przedziale czasowym i to jest kluczowe.
JW: Zawodniczki-triathlonistki Roksana Słupek, Anna Lechowicz i wiele innych zawodników borykało się ze zmęczeniowym złamaniem kończyny. Na czym to polega? Co to jest zmęczeniowe złamanie kończyny? Co jest przyczyną?
KCz: Przyczyną zmęczeniowego złamania kości jest poddawanie danej kości długotrwałym obciążeniom graniczącym z maksymalnym dopuszczalnym obciążeniem. W rezultacie takie obciążenie przewyższa możliwości regeneracji danej tkanki. Rezultatem jest pojawienie się szczeliny i często trudno gojące się złamanie zmęczeniowe. Jednym z częściej występujących złamań zmęczeniowych u biegaczy jest złamanie V kości śródstopia, ale może być również złamanie szyjki kości udowej lub złamanie podstawy II kości śródstopia. Na ogół tego rodzaju złamania są poprzedzone dolegliwościami bólowymi, które bagatelizujemy, bo chcemy więcej trenować. Niestety kończy się to tym, że nie możemy potem trenować wcale przez dłuższy okres czasu.
JW: Zapisał Pan dzieci do klubu triathlonowego Tri Talent Team. Rozumiem, że nie boi się Pan o ich zdrowie?
KCz: Nie, nie boję się o ich zdrowie, gdyż jak na razie trenują dla własnej satysfakcji i to one decydują o rodzaju sportu, który chcą uprawiać. Prawdę mówiąc, nie wiem co bym czuł gdybym wiedział, że zaczynają robić wyniki, a co za tym idzie jeszcze więcej trenują. Trzeba pamiętać, że rosnący organizm musi mieć też czas na odpoczynek. Odpoczynek, to kolejny element, o którym zapominamy. Dla dużo trenującej osoby nieprzerwany sen 8 h, oraz drzemka w ciągu dnia, to powinien być obowiązek. Wszyscy natomiast wiemy jak to wygląda w gonitwie codziennych zajęć. Bez odpoczynku nie da się osiągnąć spektakularnego sukcesu, odsyłam do biografii sportowców np. Ronaldo. Hart ducha i ciała tak, ale z poszanowaniem własnej natury – to są zasady, które staram się wpoić własnym dzieciom.
JW: Czy to znaczy, że dzieci same przyszły do Pana z informacją, że chcą trenować w klubie triathlonowym?
KCz: Jednym z trenerów w klubie jest Michał Wysłouch, którego moje dzieci bardzo lubią, a jest on również ich nauczycielem w szkole. To właśnie on zaproponował nam chodzenie na treningi. Nasze dzieci są bardzo usportowione. Trenują piłkę nożną, taniec, gimnastykę sportową, gimnastykę artystyczną pływanie oraz judo. Oczywiście każde z nich trenuje swoją dyscyplinę. Jedną z części składowych triathlonu jest pływanie, które dzieci bardzo lubią. A jak to z dziećmi bywa, czasem wystarczy im coś zaproponować, dopowiedzieć do tego, że mogą się w tym sprawdzić i być najlepsze. I tak gotowa jest recepta, aby przestać się wysypiać, bo trzeba z nimi z rana wstawać na treningi. Uważam, że zajęcia z pływania są potrzebne każdemu, aby lepiej radzić sobie w wodzie, tak jak jazda na rowerze czy bieganie. Można powiedzieć, że to takie sporty przyszłościowe, ogólnorozwojowe, wzmacniające wszystkie główne grupy mięśniowe. Kiedy dzieci dorosną to zawsze łatwiej im będzie się wyrwać na chwilę i pójść pobiegać czy pojeździć na rowerze niż zebrać kolegów do piłki nożnej (bo każdy będzie miał 1000 ważniejszych spraw niż gra w piłkę nożną).
JW: Przywożenie dzieci rano przed lekcjami na treningi pływackie wymaga dobrej organizacji czasu. Jak Pan sobie z tym radzi?
KCz: Nie wiem, ale jakoś dajemy rade. Mam wspaniałą żonę, która załatwia to, czego ja nie daję rady. Cieszę się, że mogę uczestniczyć w życiu sportowym naszych dzieci. Obecnie większość zajęć dla dzieci odbywa się w taki sposób, że i rodzice mogą uczestniczyć w swojej grupie. O ile w gimnastyce artystycznej i sukienkach w falbanki jakoś się nie widzę, to pływać uwielbiam. Właśnie ten czynnik bardzo mnie mobilizuje nawet jak dzieciaki czasem nie chcą wstać. Staram się ich nie zmuszać, raczej zachęcać oraz dawać przykład. Oczywiście czasem wywieram presję na zasadzie, że warto trenować, albo mówię „wstań już, bo Pan Szymon czeka na nas na basenie”. Moim zadaniem jest zorganizować, zaoferować i dostrzec pewne talenty w dziecku oraz w miarę możliwości zorganizować tak czas i zajęcia, aby mogły w nich uczestniczyć.
JW: Czy treningi dzieci są dużym obciążeniem finansowym?
KCz: Jeżeli chodzi o triathlon to nie jest to największe obciążenie finansowe. Moim zdaniem koszty są współmierne do włożonej przez trenerów pracy i efektów, które u moich dzieci widzę z treningu na trening. Natomiast inne treningi bywają znacznym obciążeniem budżetu domowego, ale co zrobić, gdy dziecko daje z siebie wszystko, ma predyspozycję i chęci uczęszczać na zajęcia to i ja muszę dać z siebie trochę więcej, aby jemu to umożliwić.
JW: Czy poleciłby Pan/Pani innym rodzicom, aby ich dzieci rozpoczęły przygodę z triathlonem i dołączyły do klubu sportowego np. Tri Talent Team?
KCz: Oczywiście, uważam, że każdy kto mieszka nad wodą powinien umieć dobrze pływać. Statystycznie częściej mamy do czynienia z wodą niż ludzie z innych rejonów Polski, więc nasze umiejętności oraz doświadczenie powinno być również większe. Z kolei bieganie i jazda na rowerze to umiejętności przydatne dla każdego. Dodatkowo, triathlon jest to rodzaj sportu, który pozwala odetchnąć od codziennych problemów. Pozwala uciec w trening, ale daje też podczas tej ucieczki możliwość porozmyślania, zastanowienia się i pobycia samemu ze sobą. W obecnych czasach to dobro luksusowe. Gonitwa myśli, internetowe poszukiwanie nowych bodźców, wciąż nowe wyzwania powodują, że robimy dużo, ale czasem nie to, co byśmy chcieli. Pozdrawiam gorąco wszystkich, którzy zaczynają swoją przygodę z triatlonem oraz tych, co codziennie wylewają litry potu, aby stać się najlepszymi z najlepszych. Pozdrawiam też tych, których jako anonimowych ludzi spotykam na ścieżce biegowej symbolicznie machając im ręką. Tak chciałbym wyrazić swoje uznanie, że są jeszcze wśród nas tak pozytywnie zakręceni.
Wywiadu udzielił Krzysztof Czuraj – lek. med. specjalista ortopedii i traumatologii narządu ruchu. Od 2006 roku ściśle współpracuje z Gdańskim Klubem TaeKwon-do ITF, a od 2014 roku z klubem tanecznym Trójmiejskie Centrum Tańca. Prywatnie ojciec szóstki dzieci, dwójka których trenuje w Tri Talent Team.
Wywiad przeprowadziła Joanna Wiśniewska.